kreatorzy

O NAS Narodziny artysty

WSTĘP

Artysta może zrodzić się wszędzie i w każdym momencie. Może zrodzić się podnosząc kamień, zaglądając do cukiernicy, albo zakładając wytarty trampek. Może zrodzić się poprzez papier, metal, tkaninę, plastik czy farbę, co jest mniej istotne. Kluczowy jest moment, kiedy zdaje sobie sprawę. Kiedy rozumie, że to coś chce się wydostać na zewnątrz. To coś będące w nim.

AKT 1: ZAGUBIONY POTENCJAŁ

Podobno dziecko uczy się o sobie przeglądając się w odbiciach ludzi, którzy je otaczają. Tym razem lustra były być może zniekształcone, być może porozrzucane, a może nie było ich wcale. Ona pochodziła z niewielkiej wioski, ze świata, w którym wszystko było idealnie poukładane tak jak ma być, gdzie nie wolno było odstawać, a wszelakie ramy i superego wyjątkowo dobrze się miały. On z kolei dorastał na blokach, w dzielnicy znanej całemu miastu. Od małego musiał uczyć się przetrwania szukając coraz to nowszych sposobów na przeżycie, czasem lepiej, a czasem gorzej omijając wszechobecnie panujące bagno.

Ramy trzeba było nagiąć. Albo wyłamać. Rozciągnąć lub roztrzaskać kamieniem. Nabrać chociaż trochę powietrza. A one nie lubią jak się z nimi pogrywa. Krzywo się patrzą, karcą, nie okazują zrozumienia. Mimo to szła dalej, intuicyjnie, pod prąd i pod górkę, krążąc i błądząc, szukając siebie. Patrząc wstecz wszystko jest takie proste. Trudności w znalezieniu swoich ubrań, muzyka, maski… Była i maszyna do szycia, nożyczki i pierwsze projekty, ale nawet to nie zasiało w jej głowie ziarna, że jest Twórcą.

Tymczasem On też jakby szukał. A może trochę wiedział? Ale czy wiedzieć znaczy wierzyć? Na pewno czuł potrzebę aby wyrazić siebie, na pewno wyglądał inaczej na blokach. Może nie ograniczały go ramy, ale zamiast tego rzeczywistość przeszywał lęk. Trzeba było być czujnym, trzeba było walczyć, uważać co za rogiem. Przez głowę nawet nie przeszła myśl o szkole czy o studiach, to był zupełnie inny świat. Szybko się uczył, dużo potrafił zrobić, ale nie, on także nie pomyślał, że jest Twórcą.

AKT 2: POZORNE ODNALEZIENIE

Mogłoby się wydawać, że jak człowiek nie jest na swoim miejscu to będzie to odczuwał, będzie w jakiś sposób nieszczęśliwy. I tak pewnie w wielu przypadkach jest. Okazuje się jednak, że można też iść przez życie będąc święcie przekonanym, że wybrało się dobrze, rozwijać się w swoim fachu, zupełnie nieświadomym drzemiącego w nas potencjału. Nauczycielka i budowlaniec.

AKT 3: WYBUCH

Właściwie to nie był jeden wybuch. To były serie przeróżnej wielkości eksplozji i implozji. Kreacja jest jak wulkan, który tylko czeka na odpowiedni moment. Pierwsze oznaki tej energii czuć było już w momencie ich spotkania. Jednakowość spojrzenia i harmonia percepcji przyniosły ukojenie.

I tu byśmy mogli postawić kropkę gdyby nie to, że Życie wie lepiej. Wie najlepiej kiedy przynieść trud, gdzie i jak zablokować drogę żeby sprowadzić człowieka na właściwe tory. Struktura ram w ówczesnej pracy stała się dla niej nie do zniesienia. Potrzeba było zmiany.

I tak to stanęli pewnego zimowego wieczora przy półotwartym oknie pijąc niekoniecznie dobrą whisky i w końcu zaczęli zbierać puzzle. Bo on dobry we wnętrza, ona lubi w komputer, razem mogą zdziałać coś całkiem fajnego. Mnogość pomysłów pokazywała się co krok, ale co chwila jakoś to tu za wąsko, to tam coś nie do końca oddaje, to nie do końca to. Marketingowcy chcieli znowu włożyć w ramy, nikt nie potrafił zobaczyć.

Pięć lat trwało pełne zrozumienie. Najpierw tak nieśmiało, półsłówkami dzielili się tym, co zobaczyli o sobie. Nie uwierzyli od razu.

AKT 4: K R E A T O R Z Y

Nie mieli niczego oprócz odległej wizji. Ona i On, dwa fotele, KREACJA. Codzienność kazała na siebie pracować a logika kazała zapomnieć. To nie była wola czy upór. To był ogromny, mocny, pancerny czołg, który parł do przodu skutecznie odbijając od siebie wszelkie przeciwności i logiczne argumenty. Były oczywiście też wątpliwości, ból, pot i łzy. Mogli zrobić w tym czasie wiele innych rzeczy gdyby tylko nieco skręcili, trochę ociosali, ułożyli się wygodnie w jakichkolwiek ramach.

Nie, Oni czekali. Czekali na to, aby móc się w pełni pokazać, być w pełni sobą. Chcieli rozpalać iskry, pobudzać wyobraźnię, przynosić kolory. Dać ujście kreatywnej energii, pokazać, że jest na tym świecie też inne Piękno. Inne niż takie, które można spotkać co krok na ulicy. Piękno rzadsze, ale równie prawdziwe. Piękno, które także zasługuje na to, aby je pokazać. Chcieli pokazywać PIĘKNO SPOZA RAM.

I pokazują.

ZAKOŃCZENIE

Jak widać, tak też się rodzi artysta. Nie tylko na studiach, nie tylko jako zdolne dziecko, ale i jako długo niezobaczony człowiek. Jak my nie szukamy naszej drogi, nasza droga szuka nas. Gdy Życie zamyka jedne drzwi, otwiera okno. Albo inne drzwi. Albo zajebiście duże drzwi. Pytanie, czy jesteśmy w stanie je zobaczyć.

Paulina i Przemek

Kreatorzy